Sztuczne Słońce
Codziennie media tzw. głównego nurtu (notabene sformułowanie „nurt” bardzo mi się podoba, głównie dlatego, że często przydałaby się temu nurtowi oczyszczalnia)
bombardują nas jednostronnie ocenianym tematem szczepionek oraz kłótnią na temat veta dla unijnych dyktatów ekonomiczno-politycznych, obecna jest oczywiście (powtarzana, jak mantra) statystyka covidowa, a tymczasem na świecie chińska nauka pędzi z szybkością światła.
Wczoraj zamieściłam swój wiersz, w którym przywołałam zderzacz hadronów. Jego potęga i możliwości zdumiewają i przerażają, a już buduje się następne o jeszcze większej mocy (Japonia, Francja). Chyba nie mnie jedną zadziwia wielki skok nauki w ostatnich czasach, choć wydaje się, że tego typu odczucia spowodowane są dotychczasowym brakiem dostępu do informacji, jak szybko rozwijała się ona w ciągu ostatnich 50. lat. Dzisiaj niemal wysypuje się worek z nowinkami, odkryciami, innowacjami i osiągnięciami niemal w każdej dziedzinie.
Od wielu lat trwają badania nad sposobami uzyskania wielkiej energii, porównywalnej z energią słoneczną i polegającej na syntezie, a nie rozszczepianiu pierwiastków. Jest sporo artykułów i filmów na ten temat w Internecie. Wiadomo, że od Słońca zależy życie na Ziemi. Stawiane są pytania w rodzaju: Jak długo będzie żyła nasza gwiazda? Kiedy zgaśnie?
Ocenia się, że Słońce jest w średnim wieku i zużyło mniej więcej połowę wodoru. Podobno przez następne 5 miliardów lat będzie dalej zużywało swoją energię, pierwiastki helu zamienią się w węgiel i inne cięższe, będzie stawało się coraz gorętsze i większe, aż przemieni się w białego karła. A zanim to nastąpi oceany wyparują, skały roztopią się w morza lawy, a życie zniknie.
Jednak skoro mamy – jako ludzkość – przed sobą tak wiele względnie bezpiecznego czasu, skąd ten pęd nauki do szukania energii większej lub porównywalnej ze słoneczną? Skąd obecne, gwałtowne zmiany klimatu, które na pewno będą towarzyszyły wygasaniu gwiazdy? Czyżby nasza gwiazda była starsza niż oceniano?
Niedawno poinformowano nas, że Chińczycy stworzyli „sztuczne Słońce”. Mowa o HL-2M, tokamaku zbudowanym w Instytucie Fizyki w Chengdu, który zamiast rozszczepiać, ma tworzyć syntezę pierwiastków i w ten sposób generować energię. Wytwarzanie plazmy o temperaturze 200 mln stopni Celsjusza, podczas gdy temperatura jądra Słońca szacowana jest na 14-15 mln stopni Celsjusza (a jego fotosfery – 5505 stopnia) jest imponujące, a jednocześnie przerażające. Niektórzy mają obawy, czy tak wielka energia w rekach człowieka jest bezpieczna dla naszej błękitnej, choć zaśmieconej i zatrutej planety.
Warto powiedzieć na czym polega proces łączenia jąder atomów i pozyskiwanie energii, oczywiście w olbrzymim skrócie. Słońce zbudowane jest z najlżejszych pierwiastków: wodoru i helu, ponieważ inne pierwiastki w tak wysokiej temperaturze nie mogą się tworzyć. Jądro wodoru składa się z jednego protonu, natomiast helu stanowią dwa protony i dwa neutrony. Cząsteczki w tej olbrzymiej temperaturze poruszają się, zderzają i czasami łączą się ze sobą. Pomijając czym są neutrina i pozytony i jaką odgrywają rolę w tym procesie, kiedy cztery protony skleją się w jedno jądro helu (przy czym masa jądra helu jest mniejsza niż masa czterech protonów) uwalnia się energia o dużej mocy.
Chiny mają już reaktor, który kilka dni temu został uruchomiony, jak pisze Radek Kasprzycki, (2020 rok jeszcze się nie skończył. Inżynierowie postanowili uruchomić sztuczne Słońce, art. dostępny w internecie), który mnie zainspirował do wypowiedzi. Autor zaznacza, że Chińczycy w ubiegłym roku jako pierwsi posadzili łazik na niewidocznej stronie Księżyca, pobrali próbki z powierzchni naszego satelity; ogłosili osiągnięcie supremacji kwantowej, rozpoczęli projekt kontrolowania pogody na obszarze większym od Indii.
Energia obiecująca dla wszystkich ludzi, podobno bezpieczniejsza niż rozszczepialna. Czy można w to wierzyć? Czas pokaże. Kto z tej energii skorzysta? Mam nadzieję, że większość Ziemian.