Urodziłam się w lutym podczas wyjątkowo mroźnej zimy. pierwszy oddech był bardzo bolesny, nabawiłam się zapalenia płuc. Odtąd przenikliwy chłód i wysoka temperatura stale mi towarzyszą. W dzieciństwie często popadałam w euforię w otoczeniu piękna przyrody. Pod wpływem “Janka muzykanta” napisałam pierwsza swoją nowelę, ozdobiłam ją rysunkami i sprzedawałam po 1 zł rówieśnikom. Moja cecha przywódcza i społecznikowska ujawniła się pod wpływem propagandy systemu w wieku ok. dziesięciu lat, kiedy założyłam dwuosobową organizację WOSK – Walka O Sprawiedliwość Klasową (oczywiście chodziło o szkolną sprawiedliwość w klasie), produkowałam zawzięcie legitymacje, rysując boginię z przepaską na oczach i wagą w dłoni. Organizacja nie przeżyła głównie z braku członków. Dorastanie w kontraście barw i uczuć spowodowało wstręt do jaskrawości, póz, kajdan, fanatyzmu, reguł, zakazów, tupetu, chamstwa, wszelkich przejawów rozpychania się łokciami, rasizmu i braku tolerancji. Nie lubię dżdżownic, zwierząt za kratami i kwiatów w doniczkach. Lubię dzieci (sama mam ich troje, ale miałabym dziewięcioro, gdyby było z kim), spacer w deszczu, kawior i mocną herbatę. Nadal wierzę w uczciwość, siłę wyobraźni, intuicję i platońską anamnezę. Mam lęk wysokości, dlatego nie pnę się w górę. O to, co mi przeszkadza w życiu najczęściej oskarżam kraj, w którym mieszkam i jego kolejne systemy i ekipy rządzące. Kraj, nie ojczyznę – nadal na nią czekam. To, co najbardziej lubię staram się mieć w sobie. Faceci mojego życia to : Leonardo da Vinci, Albert Einstein i Bolesław Wieniawa-Długoszowski – niestety już nie żyją.