Tragedia pod Smoleńskiem ma wiele wymiarów. Przede wszystkim dramatyczny wymiar ludzki. Dotyczy osób, które zginęły w katastrofie i bólu ich rodzin. Drugim wymiarem jest dramat Polski. Przepaści, która powstała po odejściu tak wielu najważniejszych osób z elity władzy, wojska, środowisk politycznych i innych, nie da się całkowicie i prędko zapełnić, choćby ze względu na ich osobowości, wybitne znaczenie, potencjał i funkcje, jakie pełnili w kraju. Ta tragedia jest także przypomnieniem, że trwająca od wielu wieków Golgota Polski trwa nadal.
Rozmiar tej tragedii jest niewiarygodnie wielki i nabiera wymiaru eschatologicznego. Zwraca uwagę na ulotność ludzkiego życia, na banalność i nieważność wszelkich sporów, poglądów politycznych, podziałów, które są tylko jakimś indywidualnym umeblowaniem, czy okryciem. Ubraniem, dekoracją, które nie mają znaczenia w obliczu tajemnicy życia ludzkiego. Uchyla drzwi do uniwersalnego wymiaru, więzi z drugim człowiekiem, z Absolutem.
Symboliczne znaczenie tej tragedii w zestawieniu z Katyniem, ze świętem Miłosierdzia Bożego jest zauważalne i …. niepojęte. Wymowa tych symboli wymaga głębszego rozważenia.
Polska ze swoim bólem znowu jest obecna w świecie, znowu świat zadziwia i nim wstrząsa. Niewiarygodne, ale właśnie poprzez ten koszmar, Polska znowu wskazuje światu ponadczasowe wartości, pokazuje co jest dla człowieka najważniejsze. Zatrzymuje świat na chwilę, wstrzymuje kryzysy i wszelkie inne wydarzenia, daje refleksje i lekcje duchowości. Wszyscy jesteśmy dziećmi, jeśli nie Boga, czy Wszechświata, to – Ziemi. Wszystkich nas czeka śmierć, a w jej obliczu nie ważne są wartości materialne, zgromadzone przedmioty, poglądy i wszelkiego rodzaju wojny prowadzone dla korzyści. Tak samo umiera bogaty, jak i biedny, głupi i mądry, biały i czarny, chrześcijanin i muzułmanin, Chińczyk, Polak, czy inny mieszkaniec Ziemi.
Ta tragedia w wymiarze uniwersalnym pokazuje nam – ludziom nasze miejsce na wspólnej planecie.
Czy nauczy nas czegoś, czy wyciągniemy właściwe wnioski?