Codziennie nasze publikatory wmawiają nam jakąś cechę narodową, o którą sami, – jako nacja – nie podejrzewaliśmy się nigdy. Dowiadujemy się w serwusach informacyjnych, że jesteśmy na końcu jakiejś statystycznej listy z różnych powodów. Przy okazji przeforsowania złodziejskiej ustawy emerytalnej (obowiązkowe fundusze OFE sa właściwie podatkiem lub haraczem – płacimy, a nie możemy wycofać lub dzidziczyć) wmawia nam się, że jesteśmy kretyńskimi analfabetami, którzy nie potrafiliby zainwestować samodzielnie i zarobić na emerytury. Wmawia nam się, że to zgodnie z zasadami demokracji nie możemy dysponować swoimi składkami gromadzonymi przez całe życie i nie możemy zrezygnować z tej składki, ponieważ jest pzrymusowa!!!
Przed wprowadzeniem ogłupiajacego systemu szkolnego wmawiano nam publicznie, że Polacy są gorzej wykształceni od Europejczyków, dużo sie mówiło o niskim poziomie szkolnictwa w naszym kraju w porównaniu do świata i Europy. Po kilku latach działania tego systemu widać jakie braki w edukacji mają dzieci we wszystkich szczeblach oświaty, w porównaniu z ich starszymi kolegami. Nagle odkrywamy, że przeciętny Europejczyk, czy Amerykanin jest znacznie gorzej wykształcony od przecietnego rówieśnika – Polaka.
Przeciętna Polka nie chodzi do ginekologa, nie wie czym jest mamografia, rak szyjki macicy itp. bzdury.
Przykłady można mnożyć. Zastanawiam się po co ta cała heca z wmawianiem Polakom najpodlejszego kłamstwa, że są najgorsi na świecie.
Dziękuję serdecznie, pozdrawiam